***

Gdy niebo biednieje na wschodzie błękitem
dzień kończy odliczać godziny przeżyte,
o traw uniżoność mrok pierś swą ociera,
by jak najwięcej wilgoci nazbierać.

Do gwiazd chciał ją zanieść, lecz za daleko,
więc pozostawił pod nocy opieką
- i mnie także przyjmij pokornie- rzekł-proszę;
z wdzięczności codziennie przyniosę ci rosę.


Autor: ela_zwolinska Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Wspaniale operujesz metafora Elu. Unizonosc traw poprzez zastosowane uosobienie odgrywa jakis teatr...

piękna alegoria, a ta 'traw uniżoność'...! :*

  • Autor: OPAL Zgłoś Dodany: 05.11.2017, 21:32

Cudny

  • Autor: Edyta37 Zgłoś Dodany: 05.11.2017, 21:00

Krople nocy***