Czarny pies



W snach moich mroczna widnieje polana
Okrąg światła; wybija się wzwyż krwista trawa
Czekam. W oddali świst, szelest jego nóg
Czekam. Bierzy do mnie: ni anioł, ni wróg
Stoję. Twardo do ziemi me ciało dociska
Grom, co spada na łeb z mrocznego siedliska

O Boże... oddech jego sapiący, głęboki
Kształt jak mara, jak duch, jak demon bezoki
Przecina powietrze. Moje. Przecina wiersze;
Nadszedł czas - uciekam, zdążywszy jeszcze
Rzucić za się płaszcz, szczęście - byle dalej biec
Odwracam się stracony - - to tylko pies

Autor: Werter_X Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.