Pod próchnem duszy

Wilki boją się ognia żywego
Błyskawic smukłych korony drzew
Sztormów długie tafle spokojne
Krzyku błogie ciszą wspomnienia

A ja boję się oczu głębokich
Tej, co noc ją w darze przynosi
Kiedy słychać gwiazd migotanie
Ona wędruje i serca samotne topi

Boję się bezbarwnej pościeli
Bez woni róż Twoich i dłoni
Włosów wypłowiałych od czerni
Mroków wszelkich bez bieli

Pod oknem stają zmarszczone źrenice
Szukając jutrzni blasku i poprawy
A ona przyjdzie niespodziewanie
By łzy pozbierać poniewierane

Już czas, tak mówią zegary
Porzucę płaszcz swój ciężki i chęć
Na marne swoje czekanie
Do obłoków krainy ją zabierz

06.03.2018

Autor: PiotRomantyk Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Piotruś, nie wszystek umrze..
Uwierz i idź przed siebie.
Nie zaglądaj do dawnych spraw, człowiek idealnym tworem nie jest, błędy ma we krwii, ważne by nie konać będąc żywym. Każdy dzień może być nowym początkiem
jeśli tylko tego chcesz..