Pewnego razu ... cz. I

We wsi Zapiecek, gdzieś za Poznaniem
postanowiono zwołać zebranie.
Radę sołecką wybrano zgodnie.
- Niech zdecydują, siądźmy wygodnie.

Przewodniczyła jej sołtysina,
chociaż najgłupsza, jak sięga gmina.
Po czterech klasach uczony Janek
protokołować miał każde zdanie.

Trzeba wyjaśnić, z jakiej przyczyny
zniknęły wiśnie z sadu Maryny?
Czym jest maciora Heńkowa lepsza,
od dorodnego sołtysa wieprza?

Po co Władkowa nosi się krótko?
Wdowie po Rochu, kto nie dał usnąć ?
Dlaczego kowal, chłop jak ze stali,
nie mógł z alkowy wuja wywalić ?

Dlaczego znachor znów dłużej cosik
badał stan zdrowia księdza gosposi ?
Jaki jest powód, że u sklepowej
drzwi uchylone nocy połowę.

Czy Pawlakowi urząd dał zgodę,
by jego krowy wchodziły w szkodę ?
Albo za miedzą, przy Kuby chacie,
na ile palców wgrodził się Maciek?

Żyto wyległo, lecz tylko u Tadka,
trzeba wyjaśnić, czyja to sprawka ?
Pewnikiem urok został rzucony.
Z plonu zostanie ledwie garść słomy.

kolejna kwestia to podział spadku
po nieżyjącym od stu lat dziadku.
Od orzeczenia Stach wniósł c. v. s.
- Nie dam ni morgi ze schedy i cześć !

Każdy chciał zabrać głos jako pierwszy,
sądząc, że przez to będzie ważniejszy.
Nim ustalili obrad porządek,
było już późno- czas na obrządek.

c.d.n.


Autor: ela_zwolinska Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


A to ci obrady :)

To gdzieś koło mnie? ;))

  • Autor: rafsp69 Zgłoś Dodany: 20.07.2018, 00:32