Karuzela
Na karuzeli rozpędzone minuty,
Lecą liście z drzew, wiatr się bawi,
Pod okiem smętnej pokuty
Chylą czoła chwile, gardziel żurawi
Mechanicznych niczym stal,
Kotwica zarzucona w morzu łez,
Rozproszona kropla w dal,
A na zakończenie pachnie bez.
Siedem to wołań s.o.s., tablica
Skrytych zapisów matematycznych,
Płótno, zwój, cyrylica,
A na zamszu szkic strategicznych
Decyzji, podążeń w ciąg dalszy,
Zaułek lekko skręcony, nikłość,
Przetrwa człek najwytrwalszy
I jeden szept przez ramię...
Pędzi karuzela wraz z minutami,
Pędzi cała szalona, to torpeda,
A wiatry popioły między mostami
Rozwiewają, bogactwo i bieda -
Różnica to spora, dość widoczna
Gołym okiem, westchnienia duże,
Nieznane, dzielnica to mroczna,
A łzy projektują jesienną kałużę.
Lecz nie ma co się łamać jak zapałka,
Truchleją opadające mgły sine;
Idzie pieszy, kiwa się, przechwałka
Z jego ust płynie, chwyta linę
Jak nadzieję, nadzieja nie umiera,
Jeśli już to na samym końcu
I choć samotność wielka doskwiera,
To już widać uśmiech w słońcu...
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
Uwielbiam twój styl budowania słowem obrazów!
- Autor: lukasz83 Dodany: 22.09.2018, 22:24